Idioci na syntholu
Synthol uważany jest za największe zło w kulturystyce.
Co prawda jest to substancja sprzedawana jako olejek do pozowania, ale w praktyce jednak stosowana jest do domięśniowego wstrzykiwania przez kretynów którzy bez żadnego wysiłku chcą być posiadaczami olbrzymich mięśni.
Nieco faktów
- Pojawiały się liczne spekulacje na temat jego składu, obecnie wiadomo, że zawiera prawdopodobnie około 85 proc. sterylnego oleju MCT, 7-8 proc. lidokainy i 7-8 proc. alkoholu.
- Synthol nie jest to steryd anaboliczno-androgenny. Podanie domięśniowe powoduje zatrzymanie oleju w tkankach, a następnie jego otorbienie.
- Wzrost obwodu mięśnia nie idzie w parze ze wzrostem jego siły i sprawności. Co więcej, kształt mięśni pozostaje loterią a powikłania po zaaplikowaniu tego gówna mogą doprowadzić nawet do zgonu.
Największy idiota w historii kulturystyki
Greg Valentino Napompowany syntholem, najbardziej nieestetyczny i najbardziej rozminięty z pięknem tego sportu człowiek, szybko nabawił się wielu problemów, o których większość z Was zapewne dawno słyszała.
Chwali się swoimi napompowanymi bicepsami całemu światu. Promując tą substancję i swoje galaretowane ciało.
Twierdzi , że nigdy nie używał Syntholu. A jego wymiary – 70 cm w obwodzie rąk przy wzroście 175cm i wadze 95kg, powstały na skutek regularnego stosowania zastrzyków miejscowych ze sterydów anabolicznych.